Budowanie poczucia własnej wartości

Pewna mama odbierała swojego syna z przedszkola. Nie widzieli się zaledwie kilka godzin, ale chłopiec bardzo się cieszył i miał przygotowany prezent. Narysował swoją rodzinę, jak na jego wiek przystało była to rodzina głowonogów 😉

Widać było, że jest bardzo podekscytowany i zadowolony z siebie. Kobieta na widok obrazka powiedziała magiczne ( a raczej tragiczne ) super i poprosiła syna by zaczął się ubierać. Po chwili w końcu zerknęła na otrzymane dzieło i zapytała: a gdzie ja mam jakiś brzuszek?…

Więcej zyskamy obserwując niż oceniając.

To była przypadkowa sytuacja. Wydarzyła się kilka lat temu. Nie znałam tej kobiety. Nie wiem jaka jest, ani co wtedy przeżywała. Nie wiem jak zakończyła rozmowę z dzieckiem.

Używam tego przykładu jak lustra, w którym mogę się przejrzeć i pomyśleć:

Jaka ja jestem?

Nie chodzi mi o porównywanie się z innymi, bo to pułapka. Nic nie wnosi, poza złudnym i niszczącym poczuciem bycia lepszym lub gorszym. Jedyny zdrowy sposób porównywania się to ten, kiedy porównujemy się sami z sobą, np. pytając: Jakiego postępu dokonałam w porównaniu do mojej przeszłości? Czy jestem bliżej swojego marzenia?

To jaką mamy relację z dziećmi na co dzień ma największy wpływ na ich poczucie własnej wartości.  

To jak reagujemy, w zwyczajnych sytuacjach kiedy do nas mówią. Jak je postrzegamy? Czy tworzymy atmosferę wojny czy pokoju? Czy poświęcamy im niepodzielną uwagę? Czy kochamy w sposób, który jest dla nich wyczuwalny i zrozumiały?

W skrócie można powiedzieć, że:

Poczucie własnej wartości wyrasta z relacji.

( Z opiekunami, ważnymi dorosłymi, później także z rówieśnikami i z Bogiem )

Poczucie pewności siebie wyrasta z kompetencji.

( Oczywiście tu też ważni są ludzie, ale bardziej w kontekście autorytetu a nie więzi )

Zdaję sobie sprawę, że podział jest tylko umowy, ale dla mnie pomocny w budowaniu obu tych sfer.

Skupmy się teraz na relacji i komunikacji.

3 sposoby na zwiększenie poczucia wartości przez budowanie relacji:

1.Kiedy dziecko wysyła sygnał, zobacz okazję nie problem.

Zamiast zdania w stylu: Gdzie ja mam jakiś brzuszek?

Zachęć: Zrobiłeś dla mnie prezent, jestem zachwycona.

Zasada empatycznego słuchania i wyłapywania sygnałów wysyłanych przez najbliższych jest uniwersalna. Przy małych dzieciach to proste, chcą bliskości, dają rysunki, później sygnały są bardziej subtelne: fajny statek zrobiłem?, albo wręcz agresywne: ty nigdy…!

Wspomniana mama zmarnowała wspaniałą okazję by okazać dziecku miłość. Syn dawał jej prezent, był maksymalnie otwarty na to by przyjąć od niej pochwałę, uścisk. W ten sposób poczułby, że okazywanie miłości bliskim jest czymś dobrym i daje radość.

Najtrudniejsze jest, że sygnały często pojawiają się nie wtedy kiedy byśmy tego chcieli, albo się spieszymy, albo jesteśmy zdenerwowani, albo…

2. Emocje są jak trampolina wykorzystaj to. Pracuj z emocjami.

Dzieci potrzebują nauczyć się radzenia sobie z emocjami, nie tylko z tymi negatywnymi, ale także z tymi pozytywnymi.

Nawiasem mówiąc dorośli tez tego potrzebują 😉

Kiedy dziecko jest bardzo podekscytowane, pomóżmy mu rozładować to napięcie. Najlepiej nazywając jego uczucia. Nasze emocjonalne zaangażowanie i ton głosu też mają znaczenie. Chłopiec z szatni był bardzo podekscytowany. Skakał i piszczał, kiedy schodził po schodach.( Możliwe, że pani w przedszkolu wyjaśniała dzieciom, że warto się postarać przy wykonywaniu rysunku, wtedy rodzice będą zachwyceni.)

Zamiast ogólnikowego super.

Powiedz co widzisz. Opisz jakie uczucia w tobie powstały. Pomóż dziecku nazwać co czuje w związku z sytuacją.

Mogła powiedzieć coś w stylu: Dziękuję. Widzę, że bardzo się starałeś. Jesteś bardzo zadowolony ze swojej pracy? Cieszysz się, że mogłeś dać mi taki piękny prezent. Jest mi bardzo miło. Chciałbyś, żebyśmy znaleźli dla tego wyjątkowego prezentu jakieś fajne miejsce w domu?

Chodzi o to by dać dziecku odczuć, że akceptujemy jego uczucia. Doceniamy jego starania. Małe dzieci doskonale wyczuwają nasze emocje. Kiedy skupiamy się na tym co nas niepokoi (czasami przez brak wiedzy) to wyczuwają niepokój. Kiedy rzucamy ogólne super, to czują że nas to nie interesuje. Kiedy angażujemy się w chwalenie. Skupiamy na ich emocjach, dzieci czują się ważne i zrozumiane. To bardzo ważna umiejętność rozróżniania i łączenia emocji oraz działań. Swiadomość, że mam prawo do uczuć, jednak nie każde moje działanie będzie akceptowane. I odwrotnie: Nie zawsze mam wpływ na to jak ktoś się czuje.

3. Czego potrzebuje dziecko?

To ważne pytanie. Nie chodzi o to czego naszym zdaniem powinno potrzebować.

Tylko czego naprawdę potrzebuje. Na jakim jest teraz etapie rozwoju? Jakie są jego potrzeby? ( fizyczne, emocjonalne, intelektualne, duchowe)

Przez oceny, szkołę jesteśmy przyzwyczajani, żeby spełniać pewne normy i uogólniać. Dziecko zachowuje się tak jak reszta to dobrze, odstaje od grupy to źle. A może poczujemy się spokojni dopiero wtedy gdy będzie w czołówce „najlepszych”?

Grupa może mieć bardzo dobry wpływ na rozwój. Dla nastolatka jest niezbędna, u przedszkolaka może wskazać na indywidualne potrzeby dziecka. Jednak ostatecznym odnośnikiem zawsze powinien być osobisty postęp, które robi dziecko. Zgodnie z zasadą: Jeśli się porównujesz to tylko z sobą samym.

Zatem pytanie 4- latka o to dlaczego nie narysował brzucha jest równie absurdalne jak pytanie do mamusi dlaczego nie przyleciała odrzutowcem.

Komunikacja staje się łatwiejsza, kiedy wiemy na jakim etapie rozwoju jest dziecko i jaką ma osobowość.

Łatwiej jest okazywać miłość, kiedy więcej rozumiemy.

O fundamentach budowania relacji czyli okazywaniu miłości możesz przeczytać tu.

komentarzy
Bożena Burzyńska