Jak zmienić pracę? cz.2 Zmień innych

W tej części jeszcze nie o tym jak zmienić miejsce pracy, ale o tym jak zmienić współpracowników, szefa, ludzi z którymi pracujemy.

Wydaje się niemożliwe lub brzmi zabawnie, bajecznie? Po tym jak opowiem ci pewną historię, wytłumaczę o co dokładnie mi chodzi.

To jest historia którą usłyszałam kiedyś na spotkaniu ze znajomymi. Opowiadaliśmy sobie wtedy różne ciekawe historyjki, wyprzedzaliśmy się w tym, komu przypomni się coś zabawniejszego.Pewna osoba opowiedziała historię z pracy.

Jeżeli wolisz oglądać niż czytać poniżej znajduje się nagranie.

Dwie osoby, które sprzedawały pewne produkty pojechały do do prezesa dużej firmy, to było ich kolejne spotkanie, na którym miały sfinalizować całą umowę. Jednak pojawił się pewien problem. Mimo, że one ostatnio wyraźnie tłumaczyły jakie dokumenty będą potrzebne, szef firmy i tak ich nie przygotował. Ponieważ przeoczył to za pierwszym razem, teraz musiałby się dodatkowo zaangażować. Delikatnie próbowały wytłumaczyć mu, że te dokumenty są niezbędne. 

Mężczyzna gdy to usłyszał po prostu był wściekły. O ile do tej pory rozmowa przebiegała miło i merytorycznie, tak od tego momentu szef zaczął je obwiniać. Krzyczeć: “tak właśnie wygląda robienie interesów z kobietami, zawsze tak jest że kobieta albo nie pamięta albo nie dopowie czy nie przyniesie”. Atmosfera zrobiła się co najmniej niemiła. Kobietom zależało na podpisaniu umowy, zaangażowały się w przygotowanie wszystkiego i chciały to dopiąć, więc znosiły oskarżenia, co nie zmieniało faktu że szef zachowywał się w sposób skandaliczny.

W pewnym momencie jedna z kobiet pochyliła się i zaczęła szukać czegoś w torebce. Widząc to druga przeżywa załamanie: nie dość, że ten wrzeszczy to jeszcze koleżanka schyla się, szuka czegoś w torebce i nie wiadomo o co chodzi.

Nagle koleżanka wyłania się spod stołu a na głowie ma błyszczącą koronę.

Uśmiecha się i z lekkim oburzeniem oznajmia: 

Na królową chyba nie będzie pan krzyczeć.

I tak maksymalne zdenerwowanie u mężczyzny przerodziło się w głośny śmiech. Ta sytuacja wybiła go ze stanu zdenerwowania. Szybko odpowiedział: „oczywiście, że nie będę krzyczał.” Atmosfera się zmieniła, łatwiej było zacząć szukać rozwiązania zamiast winnego. Udało się podpisać umowę i tak zakończyła się sprawa. 

Często opowiadam tę historię kiedy słyszę od klientki, że w danej sytuacji nic nie da się zrobić, bo nie zmienimy danej osoby. 

To prawda, że naszym zadaniem wcale nie jest to żeby zmieniać naszych współpracowników, szefów czy ludzi z którymi przebywamy. Układać im w głowie, dawać dobre rady, moralizować czy cokolwiek w tym stylu.

W historii, którą opisałam nie było na to miejsca. Kobiety chciały zawrzeć  umowę, a nie zmieniać tego człowieka. To że miał problem z impulsywnością, zrzucaniem odpowiedzialności i brakiem kultury to był jego problem. One potrzebowały w tym konkretnym momencie wpłynąć na jego zachowanie, by móc dopiąć umowę. Gdyby zaczęły walczyć, albo próbowały go pouczać nic by nie ugrały.

Tak samo jest w pracy. Może jesteś w jakimś miejscu pracy i czujesz się tam źle. Czujesz jakby ktoś nakładał na ciebie ciężar za ciężarem, albo ściskał cię w coraz mniejszej klatce. Tak jakby twoje biurko stawało się z dnia na dzień coraz mniejsze. I może nie chodzi o fizyczne miejsce ale presję jaką wywierają na ciebie inni ludzie. To jak czujesz się zastraszona, przytłoczona i bezradna. W takiej sytuacji nie chodzi o to by teraz tłumaczyć ludziom, wy zachowujecie się niefajnie, mnie to bardzo boli i pokazywać im że powinni się zmienić. 

Chodzi o to by zacząć się tak zachowywać by ci konkretni ludzie zaczęli zachowywać się inaczej w stosunku do nas. 

Tak jak powiedziała kobieta w wspomnianej historii: Na królową chyba nie zamierza pan krzyczeć. Jeżeli czujemy się królową i potrafimy jasno zakomunikować gdzie są nasze granice, pokazać na co pozwolimy a na co nie pozwolimy. To wcześniej czy później ludzie zaczynają te granice respektować. A jeżeli je przekraczają a my mamy odpowiednie narzędzia by sobie z tym poradzić albo narzędzia zadziałają i  ludzie widząc w nas spójność zaczynają zmieniać swoje zachowanie albo my czujemy się na tyle wolni żeby zupełnie zrezygnować z tych relacji.


W życiu mogą być takie sytuacje, że ta sama osoba, która kiedyś grzecznie prosiła o przysługę, po jakimś czasie wymaga pomocy i to jeszcze ze złością. Tak jak przy zakupie batonika w automacie ze słodyczami. Ktoś podchodzi do automatu wrzuca monetę i oczekuje że dostanie batonik, a jak się tak nie dzieje to uderza w maszynę i wtedy batonik wyskakuje.  

Czasami ludzie w pracy zachowują się tak w stosunku do innych. Ktoś jest przekonany że ma prawo wymagać i jeśli nie udało się osiągnąć prosząc to zaczyna grozić, albo przykrym słowem albo szantażem: to chyba nie jest praca dla ciebie skoro…

O co chodzi tak naprawdę w szantażu emocjonalnym? Szantażysta za pomocą trzech emocji próbuje wymusić na nas określone działania. Te trzy emocje tworzą stan zagubienia jakby takiej mgły kiedy przez jakiś czas nie widzimy jasnego rozwiązania. Na tę mgłę ( ang. FOG ) składają się trzy emocje

po pierwsze: strach (F – fear) . Ktoś boi się że straci pracę, że druga osoba będzie krzyczała, że ktoś będzie stosował przemoc słowną, obrażające teksty.

drugie: obowiązek ( O – obligation albo obligated – zobowiązany )Stan w którym czujesz, że powinnaś zrobić coś dodatkowego, zostać dłużej po pracy albo żeby czuć się sama ze sobą dobrze, skoro jestem dobrym człowiekiem to powinnam pomóc.Za chwile więcej powiem jeszcze o tym poczuciu “ powinnam i dyskomforcie z tym związanym. 

Trzecia rzecz: poczucie winy ( G – gilty czyli winny ). „Ostatnio jak komuś odmówiłam pomocy to czułam się z tym źle jak taka zołza. Nie chcę się tak czuć.” Ten dyskomfort który odczuwamy kiedy zaczynamy zmieniać swoje zachowania chociaż może być nieprzyjemny to wcale nie oznacza że nie potrzebujemy tej zmiany. Pojawiają się myśli: a może źle zrobiłam, że odmówiłam. Może dla tej osoby to było ważne a ja w sumie nie miałam nic aż tak ważnego. np. nie zamieniłam się z kimś na sobotni dyżur, bo to byłby mój kolejny weekend w pracy a obiecałam sama sobie wcześniej, że w sobotę odpocznę, pójdę na spacer. I teraz jest sobota a ja się zastanawiam co to będzie w poniedziałek, miałam odpocząć a czuję się winna. Chcę czuć, że jestem w porządku a szantażysta swoim zachowaniem do zrozumienia albo ja to tak odbieram, że jednak nie jestem.

To co jest najtrudniejsze w szantażu to dobrze ocenić sytuację. Tak jak we mgle widać tylko następny krok, więc trudno obrać kierunek, tak samo w szantażu trudno jest samemu zobaczyć całą sytuację.

Dlatego potrzebujemy kogoś, kto nas poprowadzi, albo konkretnych narzędzi, które pomogą wyjść z tej sytuacji. Poszukaj takiej osoby, kursu albo książki. Czegoś co zmotywuje cię do zadania sobie pytań, spojrzenia z różnych perspektyw na sytuację. W stanie szantażu, tak jak we mgle, trudno jest ocenić sytuację: na ile to co widzimy jest obiektywne a na ile to nasze bardzo subiektywne odczucia? Bywa tak, że pod wpływem przytłoczenia można nabrać przekonania typu: wszyscy się na mnie uwzięli, nigdy sobie z tym nie poradzę. 

Co jest taką rzeczą, która może zmienić zachowania innych ludzi? np. ktoś prosi, nalega albo wręcz oczekuje, że natychmiast udzielimy mu odpowiedzi. Jest prośba i natychmiast ma być odpowiedź. Wtedy można nauczyć ludzi, że jeżeli o coś proszą, to ty potrzebujesz czasu żeby to przemyśleć. Chodzi o sytuacje w których masz jakieś wątpliwości i nie chcesz podejmować decyzji pod presją. Takie osoby na początku będą próbowały wywierać nacisk, może prośbą albo groźbą by uzyskać to czego chcą. Jednak po jakimś czasie przyzwyczają się, że ty w podobnych sytuacjach potrzebujesz czasu żeby się zastanowić. I nie ważne czy decyzję masz podjętą już w pierwszej sekundzie po usłyszeniu pytania, bo wiesz, że nie chcesz się zgodzić. Ten czas jest ci potrzebny żeby nabrać trochę dystansu, siły by odmówić. To pomaga też osobie która wymaga przyjąć odmowę bo w międzyczasie jej emocje zmniejszają siłę. 

Druga rzecz która pomaga to obserwacja. Nie zabieraj się od razu do działania, nie rób rzeczy za innych. np. razem z koleżanką z pracy odpowiadacie za jakiś dział albo wykonanie jakiegoś projektu. Wiesz że jeżeli ona nie zrobi swojej części to wpłynie na obraz ogółu. Wasz wspólny dział będzie słabo funkcjonował, albo projekt nie wyjdzie tak dobrze jakbyś chciała. W takich sytuacjach można nabrać nawyku, żeby przykrywać błędy drugiej osoby bo zależy nam by dobrze wszystko wyszło. Może się okazać że to będzie jedyne wyjście, że dla swojego większego dobra weźmiesz część dodatkowych zadań.

Jednak zanim zaczniesz działać automatycznie zrób stop. Nabierz dystansu i zacznij obserwować, żeby dobrze rozgraniczyć to co jest naprawdę konieczne od tego, że robisz coś dla “ świętego spokoju” i tym samym wpadasz w pułapkę szantażu. Taki dystans pozwoli danej osobie ponieść odpowiedzialność konsekwencje swoich wyborów. Twoim zadaniem nie jest wychowywanie współpracownika, uczenie że pracę powinien wykonywać sumiennie. Tu działają podobne zasady jak przy dzieciach. Jeśli dziecko zobaczy, że określone działania przynoszą określone konsekwencje, jest skłonne poszukać rozwiązania co może zrobić żeby następnym razem tych konsekwencji nie było. ( nie karę, czyli obrażanie, grożenie lub zemstę tylko naturalny wynik działań). Jednak stanie się tak tylko wtedy gdy zauważy bezpośrednią zależność między działaniem a konsekwencją. Jeżeli my staniemy na drodze między działaniem a konsekwencją, to bierzemy na siebie odpowiedzialność za działania innych ludzi. Robiąc coś za kogoś godzimy się na to, by inni obniżali standardy w pracy. Po pewnym czasie będziemy obciążeni nadmiarem zadań albo sami wpadniemy w to bagno przeciętności i zaczniemy zgadzać się na niski poziom. 

Trzecia rzecz: miej strategię. Strategia to jest twój wybór. Czyli wzięcie odpowiedzialności za swoje działania. Zauważ, że twoje działanie wpływa na działanie innych osób. Wymyśl w jaki sposób chcesz reagować. I gdy coś się dzieje, niech twoja reakcja nie będzie odruchowa, tylko wcześniej przygotowana. Naucz się nie tylko reagować, ale realizować swoją strategię. np. : ktoś mówi: zrób to, idź tam, zamień się.” Do tej pory w podobnych sytuacjach ulegałaś pod presją, albo od razu się denerwowałaś i w złości odmawiałaś, a później było ci z tym bardzo źle. Teraz spróbuj opracować strategię, jak się zachowasz kiedy ktoś będzie na tobie próbował coś wymusić, jakąś decyzje, działanie lub zrzuci na ciebie odpowiedzialność. Albo wyrazi prośbę w sposób pozawerbalny i będzie próbował cię zaszantażować, obrażając się, grożąc, milcząc, czy krzycząc.

Jeśli chcesz zmienić innych w pracy, to skup się na swoich działaniach i opracuj własną strategię jak ty chcesz się zachować w określonych sytuacjach.

jeśli zdajesz sobie sprawę że masz pewien problem z praktykowaniem asertywności. W obecnym miejscu pracy dochodzi do takich sytuacji, że czujesz się poniżana, zmuszana, nie szanowana. Jedno jest pewne jeśli zaczniesz praktykować asertywności w tym miejscu w którym jesteś, to w kolejnym miejscu i tak będziesz musiała zacząć od nauki asertywnych postaw.

Jeżeli w pracy kontakt z ludxmi jest dla ciebie trudny i poza tym mogłabys zastac w obecnym miejscu, to potraktuj te trudności, które teraz napotykasz jako okazje do wniesienia wartosci do swojego życia.

Popatrz na to z takiej perspektywy: ta praca, to miejsce to taki poligon, okazja do ćwiczeń”. Dlatego każda trudna sytuacja, chociaż może trochę boleć może być użyta na twoją korzyść. Możesz dokonać takiego przeramowania: to było trudne, ale to jest moja darmowa lekcja, która popchnie mnie do przodu”.

Jeśli potrzebujesz zwiększyć swoją wiedzę w zakresie asertywności, albo chcesz poznać praktyczne sposoby jak praktykować poznane zasady to zapraszam cię do kursu o asertywności. Poniżej możesz odsłuchać pierwszego modułu.

A jeżeli chcesz bardziej doprecyzować co dla ciebie znaczy że jesteś królową swojego życia, w dziedzinie pracy lub w innej. To zapraszam Cię do spotkania ze mną lub do zakupu mojej książki, w której znajdziesz praktyczne ćwiczenia i wskazówki jak zrobić samemu taki plan rozwoju. Więcej o książce dowiesz się tutaj: ” Bliżej siebie-bliżej marzeń”


Bożena Burzyńska