Pięć błędów w realizowaniu marzeń

Jeśli czujesz, że tracisz siły do realizowania marzeń, mija czas i nie ma efektów. Być może popełniasz jeden z najczęstszych błędów w realizowaniu marzeń.

1. Ignorowanie sezonów życia

Kupując na bazarze w Tajlandii, bardzo ciekawiły nas warzywa, owoce i przyprawy. Niektóre widziałam pierwszy raz w życiu. Byliśmy wtedy ze znajomą, która pasjonuje się roślinami, do tego uwielbia próbować, sprawdzać wszystko co nowe. Mi łatwo obrzydzić jedzenie: wystarczy informacja, że różowe jajka miesiącami leżą w ziemi, a ich zapach jest okropny. Ona musi kupić takie jajko, otworzyć, poczuć zapach, żeby zdecydować, czy ma ochotę je zjeść 😉

Pierwszego dnia kupiliśmy wszystkie „niezwykłe” owoce, zobaczyliśmy też kilka odmian bananów. Zdziwiło nas, że w sprzedaży są zielone banany. Zastanawialiśmy się do czego mogą służyć, sprzedawca nie był wstanie się z nami dogadać więc…kupiliśmy. „Widocznie w Tajlandii z bananami jest tak jak u nas z jabłkami. Występują w różnych odmianach i kolorach” -pomyśleliśmy. Okazało się, że żeby zjeść takiego zielnego banana, trzeba go usmażyć. W stanie surowym, zielony banan jest cierpki i gorzki, nie nadaje się do jedzenia. Pozostawiliśmy banany, żeby dojrzały i za 3 dni były smaczne i słodkie.

Nie ma „zielonej odmiany”banana, chociaż są zielone dojrzałe jabłka. Zielony banan, to po prostu niedojrzały banan. Smakuje okropnie, chyba że się go zmasakruje smażeniem i doprawi jakimś sosem, ale jak poczekamy kilka dni będzie dojrzały i smaczny.

W życiu jest podobnie.

Czasami upieramy się, że coś musi wydarzyć się już, teraz. A to jeszcze nie jest ten czas. Nie rozumiejąc sezonów życia sami psujemy sobie smak życia.

Popatrz na swoje życie z szerszej perspektywy, bardziej jak na maraton a nie wyścig na 100 metrów. Spróbuj określić w jakim sezonie życia znajdujesz się obecnie. Co teraz jest dla ciebie priorytetem, a co powinno zejść na drugi plan? Nie trzymaj się kurczowo starych założeń, nie kopiuj ślepo innych ludzi. Zatrzymaj się na chwilę i rozpoznaj co będzie najlepsze w twoim sezonie życia.

2. Brak działania powodowany lękiem.

Lęk jest nieodłączną częścią ludzkiego życia. Może być największym wrogiem i zniszczyć w nas to co najlepsze. W skrajnych sytuacjach, lęk przed śmiercią i bólem popychał ludzi do najpodlejszych czynów, niszcząc brutalnie ludzkie życie. Na co dzień może nie stajemy przed tak drastycznymi wyborami. Poddając się lękowi w pierwszej kolejności niszczymy siebie.

Kiedy czuję ucisk w żołądku, wiem że odezwał się lęk. Mogę wtedy po prostu zawrócić, wycofać się, zrezygnować. Ale mogę też przestać się skupiać tylko na sobie, na tym jak się czuję i pomyśleć: Co dobrego się wydarzy, kiedy zrobię to, co chcę zrobić?

Lęk pojawia się w naszym życiu wraz z rozwojem. Dziecko, które zaczyna rozumieć siebie jako odrębną istotę, jednocześnie zaczyna odczuwać lęk, jego wyobraźnia rozwija się a mózg podpowiada o zagrożeniach. Nasz mózg jest tak skonstruowany by chronić nas przed zmianą, dlatego boimy się działać. Z jednej strony to może być irytujące, bo spowalnia działanie. Z drugiej strony bardzo intensywny lęk może być sygnałem, że coś jest nie w porządku. Albo nasze postrzeganie rzeczywistości jest fałszywe i niepotrzebnie się męczymy, musimy zmienić myślenie. Albo podjęliśmy niewłaściwe działanie w niewłaściwym czasie i lęk jest sygnałem by zmienić działanie. ( Więcej o przeszkodach na drodze do marzeń możesz przeczytać tutaj. )

3. Pomylenie celu ze środkami

Po jednym ze szkoleń rozmawiałam z kobietą, która opowiedziała mi swoją historię. Będąc młodą mamą zainteresowała się pewną metodą wychowawczą. Osoba, która propagowała tę metodę, była dużym autorytetem, więc młoda mama przestała słuchać własnej intuicji i z dużą determinacją wprowadzała w życie nowo poznane zasady. Jej celem było zbudować szczęśliwą rodzinę. Mimo wsparcia męża, kobieta czuła, że jest zła matką. Nie widziała pozytywnych efektów, ale obwiniała za to jedynie siebie. Mijały miesiące była coraz bardziej sfrustrowana. Nie dopuszczała do siebie myśli, że być może problem nie polega na zbyt małym zaangażowaniu, ale na źle wybranej metodzie.

W końcu zrozumiała, że pomyliła środki z celem. Zamiast skupiać się na celu, całą energię poświęciła na realizację metody, która od początku nie była spójna z jej wewnętrznymi przekonaniami. Jeśli jesteśmy przekonani o słuszności celu, działamy, ale nie widać pozytywnych efektów, potrzebujemy zastanowić się co jest błędne: wybrana metoda czy przekonania.

4. Mylenie odpowiedzialności z samowystarczalnością.

Każda zasada doprowadzona do ekstremum staje się absurdem. Z jednej strony by osiągnąć marzenie, konieczne jest wzięcie odpowiedzialności za własne życie, decyzje i działania. Nawet jeśli, a raczej szczególnie wtedy, gdy pojawiają się zewnętrzne problemy. Np. pracownik odszedł i ukradł bazę klientów, wspólnik oszukał, nikt nie kupuje produktu, kurs franka znacząco wzrósł, nie ma pracy i szereg problemów takich jak choroba, wypadek, albo pochodzenie, na które nie mieliśmy wpływu. Nawet jeśli się da zrobić bardzo niewiele to i tak warto wziąć 100 % odpowiedzialności za to co się da zrobić.

Demostenes najsłynniejszy mówca grecki, jako dziecko stracił rodziców. Chociaż prawnie w spadku odziedziczył duży majątek, jego opiekun zagarnął wszystko pozostawiając go bez środków do życia. Jako dziecko nie miał w tamtych czasach, żadnych szans na odzyskanie pieniędzy. Jednak postanowił, że jako dorosły człowiek wygra w sądzie ze swoim krzywdzicielem. Chociaż się jąkał i miał ogromne problemy z wypowiadaniem się. Demostenes przez lata studiował prawo i ćwiczył przemówienia. Pewnego dnia stał się jednym z najsłynniejszych mówców ówczesnego świata. Wygrał rozprawę w sądzie i chociaż większość jego majątku była już roztrwoniona, on był prawdziwym zwycięzcą.

Biorąc odpowiedzialność za własne życie nie możemy odciąć się całkowicie od innych ludzi. Bo nie da się osiągnąć wielkiego marzenia w pojedynkę. Im większe marzenie tym więcej ludzi będzie w nie zaangażowanych. Ludzi, którzy wniosą wiele dobrego, ale będą też tacy, którzy przyniosą ból, rozczarowanie i inne gorzkie lekcje, z którymi będziemy musieli sobie poradzić, by iść dalej.

5. Wiara w sukces jednej nocy

Ludzie chcą wierzyć, że marzenia się spełniają. Tak po prostu, pewnego dnia, w jednej chwili. Nagle, tak jak w bajce nadlatuje dobra wróżka, zjawia się rycerz na białym koniu, wygrywamy w loterii. Bajki mają za zadanie nauczyć nas postaw, a nie metod działania. Czyli dobrą postawą jest wierzyć, że jeśli działamy doczekamy się szczęśliwego zakończenia. Nawet jeśli napotkamy wiele trudności a czasem zła. Ale błędem jest myśleć, że najlepszą metodą na znalezienie męża jest wpakować się w tarapaty i czekać na wyzwolenie. Sukces to nigdy nie jest efekt samego szczęścia, talentu albo przypadku. Wszystko co trwałe powstaje w czasie i ma swoją cenę. Ci którzy pokazują sukces inaczej, manipulują rzeczywistością.

Zarówno programista, który sprzedał aplikację za duże pieniądze, muzyk, który objawił się jako wybitny talent, milioner podróżujący po świecie, a także rodzic, który wspaniale wychował dziecko. Oni wszyscy mają za sobą tysiące wypracowanych godzin, dziedzictwo przekazane przez poprzednie pokolenia lub środowisko, które ich ukształtowało. Marzenia nie spełniają się w jedną noc. Marzenia się spełnia i zazwyczaj to wymaga czasu i pokonania wielu przeszkód. Droga do marzenia może być wartościowym darem, bo w tym procesie zmieniamy się i tylko od nas zależy czy dążąc do marzenia stajemy się najlepszą czy najsłabszą wersją samego siebie.

„ Każdy z nas dokonuje wyborów. Pytanie brzmi: czy wybory, jakich dokonujesz, przybliżają cię do twojego marzenia, czy cię od niego oddalają? ” John Maxwell

Ps. Kontynuację tematu znajdziesz we wpisie „Pięć powodów dla których warto realizować marzenia”.

Ps.2. Jeżeli zainteresował cię ten wpis, to zobacz program: „Rozwijam to co man, by osiągnąć to, czego pragnę”

 

 

Bożena Burzyńska