Maska, która chroni, ale z czasem zaczyna uwierać

Początek podstawówki nie był dla mnie miłym czasem. Czułam się niepewnie i doświadczałam wyśmiewania się ze strony jednego chłopca ( kolegą z klasy go nie nazwę 😉 ) Nie umiałam sobie z tym poradzić. Żaliłam się w domu rodzicom i płakałam z jego powodu. Z czasem nauczyłam się udawać, że mnie to nie dotyka i chłopak odpuścił sobie, a raczej mi.

Stałam się jedną z najlepszych uczennic w klasie, on do asów nie należał, więc miałam wewnętrzną satysfakcję, gdy motał się przy odpowiedziach.

Między innymi w ten sposób, nauczyłam się w dzieciństwie kilku postaw, z którymi musiałam później walczyć. Próbowałam zablokować swoje emocje, by nikt nie widział co czuję. Nie zbyt mi to wychodziło, więc nauczyłam się być tak grzeczną, żeby nie sprawiać żadnych problemów i zbytnio się nie wychylać. Z drugiej strony starałam się z wszystkich sił, by udowodnić, że jestem kimś.

Kiedy poznałam Boga, doświadczyłam Jego miłości. Wiele w moim życiu siłę zmieniło, szczególnie w postrzeganiu siebie. Miałam wtedy niespełna 15 lat. Poczułam, że moje życie ma głęboki sens.

Myślałam, że z dnia na dzień, albo chociaż z miesiąca na miesiąca stanę się taka jaka chciałabym być. Chciałam w jednej chwili pozbyć się wszystkiego co sprawiało, że jestem nieautentyczna. Zrywałam jedna maskę i jej miejsce pojawiała się inna.  Zaczęłam mówić to co myślę, nie zawsze w odpowiedni sposób. Na siłę próbowałam udowodnić sobie, że nie liczy się dla mnie to co pomyślą inni, ani to jakie osiągnę rezultaty. Z drugiej strony udawałam, nawet przed samą sobą, słabszą i głupszą niż byłam, tylko po to by uniknąć rywalizacji. Tak bardzo bałam się porażki i rozczarowania.

Kiedy spróbowałam wielu metod by uchronić się przed bólem własnej wrażliwości, pewna osoba powiedziała mi, że maski są nam potrzebne.  Zbroja, która zakładamy chroni nas przed rzeczywistością z która nie umiemy sobie poradzić. I to nie jest świadectwo naszej obłudy, ale naszej determinacji by przetrwać i ochronić siebie.

3 formy uzbrojenia, opisane przez Brene Brown:

  • Czarnowidztwo
  • Perfekcjonizm
  • Znieczulanie się

Nie da się tak po prostu zrzucić swojej zbroi. Jeśli wewnętrznie nie jesteśmy na to gotowi, to zerwiemy maskę razem ze skórą i natychmiast znajdziemy nową. Z drugiej strony, jeśli chcemy rosnąć, rozwijać się i żyć pełnią życia, z czasem nasza zbroja zacznie nas uwierać.

Jednak to na czym potrzebujemy się skupić, to marzenie jacy chcemy się stać, a nie to jakiej maski chcemy się pozbyć. Jeśli odnajdziemy poczucie własnej wartości, wtedy zbroja nie będzie nam już tak potrzebna.

Taki proces jest stopniowy i wymaga świadomej pracy, a czasami pomocy fachowca. Nie da się go przeżyć na jednym wydarzeniu, czy przez jedną podjętą decyzję. To raczej kwestia postawy, którą kształtujemy każdego dnia.

 

Bożena Burzyńska