Przypadek beznadziejny

Te drzwi nadawały się po prostu na śmietnik. Pamiętam jak lata temu czułam się wobec nich bezradna.  Wydawało mi się, że nic nie da się zrobić.

Wszystko albo nic. Profesjonalnie albo wcale – Wtedy to była moja ulubiona wymówka. Byłam perfekcjonistką z wyboru. Chociaż czułam, że zabiera mi to mnóstwo czasu i energii, w głębi duszy myślałam, że tak musi być. Nie potrafiłam starać się jeszcze bardziej, więc czasami się poddawałam i… nie robiłam nic.

Miałam zasadę, nie biorę się za coś na czym się nie znam. Nie miałam odwagi  uczyć się na błędach, a na pewno nie na swoich 🙂 Dlatego unikałam nawet najmniejszego ryzyka, tylko po to by uniknąć błędu. Ale tak naprawdę każde decyzje ( także brak decyzji)  niosą za sobą jakieś następstwa.

Co było wtedy bardziej beznadziejnym przypadkiem, te drzwi  czy może moje nastawienie?

Pewnego dnia podjęłam wyzwanie. Postanowiłam zadziałać w sytuacji, w której się znalazłam, chociaż tak naprawdę mogłam nic nie robić i dalej udawać, że mnie to nie obchodzi 🙂

Pogodziłam się z faktem, że nie będzie idealnie. I zawczasu wybaczyłam to sobie 😉 Od tamtej pory wiele się zmieniło, nauczyłam się, że zawsze coś da się zrobić. Że każdy mały krok ma znaczenie. Wystarczająco jest ważniejsze niż nic. Wierzę, że taka postawa może daleko doprowadzić.

Drzwi stały się dla mnie symbolem wewnętrznej przemiany.

Żeby nie być gołosłowną, kilka fotek przed i po mojej interwencji:

Przed:                                                        Po:

IMG_6582 drzwi po

 

Przed:                                   Po:

IMG_6584IMG_6615

 

Więcej o pułapkach profesjonalizmu znajdziesz w audycji: http://www.kontestacja.com/?p=episode&e=2757

 

Bożena Burzyńska